Chyba każdy zna takie przysłowie "Jeśli kogoś kochasz daj mu wolność. Jeśli nie wróci nigdy nie było twoje,a jeśli wróci jest twoje". Do niedawna zgadzałam się z tym,ale od jakiegoś czasu tak nie jest.
„1. Prawo podobieństwa. Zawsze przyciągamy takich ludzi do swojego życia, jakimi sami, w istocie, jesteśmy. Jeśli nie odpowiada ci otoczenie – zajrzyj do
To, w jaki sposób podchodzisz do miłości, pokazuje jedynie, że nie wiesz tak naprawdę, o co w tym wszystkim chodzi. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli się kogoś kocha, trzeba mu dać wolność, a tym bardziej pozwolić odejść. Ale Ty traktujesz to wszystko jak wzywanie, jak głupią grę.
Vay Tiền Nhanh Ggads. [...] żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie pod stertami innych spraw.
Pamiętam, że gdy dorastałam nie rozumiałam ludzi, którzy w „imię miłości” rozwalali czyjeś małżeństwa , związki itp. Już wtedy wiedziałam (choć mało wiedziałam) , że ja bym tak nie mogła… Nie mogłambym na krzywdzie innych budować swojego szczęście… Słyszałam wtedy, że jestem za młoda, żeby to zrozumieć. Dopiero jak się zakocham to zobaczę, że nic innego nie będzie się liczyło. Myślałam sobie, że może mają rację. I stało się… Zakochałam się i długo kochałam. I wiem , że nie mieli racji…. Wiem, że „miłość”, która daje nam prawo do zniszczenia komuś małżeństwa czy związku, to nie jest miłość. Gdy to co czujemy, zaślepia nas na tyle, że łamiemy swoje zasady i przekraczamy wszelkie granice to, na pewno nie jest miłość.. Obserwowałam ludzi, ,którzy tłumacząc się prawem do szczęścia, byli zgorszeniem dla mnie i innych. Chwilowe „szczęście” zamieniło się w destrukcyjną siłę , która niszczyła ich od środka. Nie kierowali się rozumem , ani tak naprawdę sercem tylko jeszcze czymś innym. Chyba najbardziej (widząc to z boku) przerażało mnie to, że zachowywali się jak zniewoleni, a powtarzali, że są dorośli ,wiedzą co robią i mam się nie wtrącać. Ja za taką „miłość” podziękuję. Wolę swoją samotność- stwierdziłam. Ale potem zadałam sobie pytanie : Ale czy to w ogóle miłość? Nie ,przecież wiem, że nie. Miłość, której ja doświadczyłam nie pozbawiła mnie , ani rozsądku , ani wolności. Pozbawiona była egoizmu. Kierując się właśnie tą miłością, nie złamałam zasad, które już wtedy wyznawałam . Szczęście tej osoby ,było dla mnie naprawdę najważniejsze. Dlatego uszanowałam drogę po której , wtedy szedł i (choć bolało)to potrafiłam zrozumieć i zaakceptować , ze jego szczęście nie jest przy mnie. Ja po prostu naprawdę go kochałam. To była bardzo trudna, ale ważna i owocna lekcja miłość,z której do dzisiaj czerpie wiedzę. „Jeśli kogoś kochasz, daj mu wolność. Wróci: będzie Twój na wieki. Nie wróci: znaczy, że i tak nic by z tego nie było. „ druga Mam na imię Asia. Mam 31 lat .Mieszkam w Elblągu. Od urodzenia choruję na mózgowe porażenie dziecięce dlatego poruszam się na wózku. Posiadam licencjat z polonistyki i magistra z dziennikarstwa. Zobacz wszystkie wpisy opublikowane przez druga Nawigacja wpisu
Jeśli kogoś kochasz daj mu wolność jeśli wróci, to naprawdę jest twój.
jeśli kogoś kochasz daj mu wolność